![]() |
źródło |
ZWOW'om ZUZKi przyglądałam się już od jakiegoś czasu i podziwiałam blogerki, które regularnie to ćwiczą. Wszystko wyglądało tak niesamowicie ciężko! Postanowiłam jednak, że gdy tylko wyjadę do rodziców - biorę się za ZWOWy (przynajmniej te wyglądające na nieco łatwiejsze)
Dzisiaj padło na trening z okazji Dnia Dziękczynienia. Oczywiście - zaczęłam od uczenia się techniki z tym filmikiem:
Wrażenia z treningu:
Przeżyłam!!!! Ba - byłam zdziwiona, że to już i że chcę więcej... Oczywiście - nie jest tak, że było słodko i bardzo łatwo. Można się zasapać w tym treningu, ale jednak nie wymaga on według mnie cudów od ćwiczącego.
Co więcej - udało mi się zrobić wszystkie ćwiczenia w zaproponowanej formie, bez ułatwień dla początkujących. Ćwiczyłam równo z Zuzką i mam ochotę jutro się z nią pościgać. A więc można!
Rady dla początkujących:
- ćwiczę dość intensywnie od 10 miesięcy, więc pewnie to sprawiło, że mimo otyłości dałam radę temu treningowi;
- nie bój się tego, że Twój oddech jest przyspieszony - to normalne; dopóki nie kręci Ci się w głowie nic złego Ci się nie dzieje i jesteś bezpieczny (sama miałam z tym problem, dlatego o tym piszę);
- nie wstydź się, że spływa po Tobie pot - to powód do dumy :)
- nie wstydź się, że robisz mniej lub ze robisz wersję dla początkujących - regularne ćwiczenie tej wersji sprawi, że już niedługo będziesz robić ćwiczenia zaawansowane;
- nigdy nie rób wersji podstawowej tylko dlatego, że tak Ci się wydaje - spróbuj chociaż raz trudniejszą wersję; jak dasz radę - ćwicz ją, jeśli nie dasz rady - wróć do wcześniejszej;
- ZAWSZE pamiętaj o rozgrzewce na początku i rozciąganiu męśni na koniec;
- zawsze ćwicz w butach, nawet jeśli ćwiczysz w swoim własnym pokoju - podskoki, przeskoki i bieg w miejscu mocno obciążają kolana i kręgosłup, potrzebujesz amortyzacji w postaci butów sportowych (i nie - trampki to nie są buty do ćwiczeń); wyjątek stanowi joga, pilates i inne ćwiczenia, które możesz wykonywać bez butów;
- uwierz w siebie i zmierz się nawet z Zuzką! :)
Gratki z racji pierwszego ukończonego treningu z Zuzką :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :) byłam z siebie taaaka dumna
UsuńGratuluję :-) Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga. Ja jestem na samym początku tej drogi (bmi 34...) i mam zamiar spróbować ponownie. Mam nadzieję, że w końcu wystarczy mi motywacji i walka będzie się toczyła dłużej niż kilka dni...
OdpowiedzUsuńzaczynałam od BMI 39... teraz mam 29(!!!) - wszystko jest do zrobienia, jeśli uznasz, że przegrana nie jest opcją. Czasem idzie wolniej, czasem waga jak zaklęta znów zaczyna iść do góry (zwłaszcza przed miesiączką); przewiduję, że moja walka potrwa jeszcze rok. Ale wiesz co? Nie zamierzam wtedy rezygnować z ćwiczeń. Mam już pełno planów, co zrobię, gdy w końcu będę w formie - spływ kajakami, kurs kickboxingu, maraton - całe fascynujące życie przed Nami :)
UsuńNigdy o ZUZCE nie słyszałam, ale chyba sama spróbuję dzięki Twojemu postowi :)
OdpowiedzUsuńZuzkę poznałam najpierw dzięki kolegom, którzy uwielbiali ją oglądać :) później dopiero zauważyłam, że ona wcale nie jest do oglądania, ale do pocenia się razem z nią
UsuńOtagowałam Cię :) Mam nadzieję, że się przyłączysz do zabawy:)
OdpowiedzUsuńprzepraszam Słoneczko, nie było mnie jakiś czas; co za zabawa?
Usuń